BARCELONA - PARYŻ 2012 ROK

Opisane przez ks. Grzegorza Kortasa, od 30 czerwca do 27 lipca 2012 roku • 2058 km



W czasie tej wyprawy jechałem z Barcelony do Paryża. Była to druga część pielgrzymki do Lourdes, Santiago de Compostela i Fatimy. Dotarłem już do Lourdes. W ramach przygotowań przejechałem 2000 km. Poniżej przedstawiam opis mojej wyprawy.

Życzę dobrych wrażeń.



Kościół św. Cecylii

Mapa wyprawy

Opisane przez ks. Grzegorza Kortasa, od 30 czerwca do 27 lipca 2012 roku • 2058 km

Barcelona - Paryż

Relacja z wyprawy

Opisane przez ks. Grzegorza Kortasa, od 30 czerwca do 27 lipca 2012 roku • 2058 km


Dzień pierwszy

Bydgoszcz - Barcelona - Gavà (30.06.2012)

(dyst.= 48 km)

Lotnisko w Bydgoszczy Z Bydgoszczy wylatuję o g. 10.20, z 15 minutowym opóźnieniem. Kiedy podchodziliśmy do lądowania dzieciaki, a było ich sporo, jak na komendę zaczęły krzyczeć aaa.... Na lotnisku w miejscowości Girona ląduję po g. 13.00. Katalonia przywitała mnie ponad 30 °C upałem. Odbieram najpierw sakwy, a następnie rower w innym miejscu. Są znaki na słupach. Na szczęście są wózki do większego bagażu. Po wyjściu z budynku terminala kieruję się w prawo. Za jakieś 300 metrów jest dworzec autobusowy. Bilet kosztuje 15 €.

BarcelonaAutobusem docieram na dworzec Nord w Barcelonie. Podróż trwa około 1,5 h. Lotnisko znajduje się 80 km od Barcelony. Teraz czekam mnie składanie roweru. W upale to nie jest takie łatwe. Po godzinie udało mi się. W większości ścieżkami rowerowymi jadę Ulicą Grand Via w kierunku Gavà. Później jednak ulica zamienia się w drogę nadmorską o niesamowitym ruchu. Próbuję dojechać inną drogą. Jednak tylko nadrabiam drogę i zamiast 22 km przejechałem 48 km. I tak sporą część przejechałem po głównej drodze. Na kemping 3 estrellas w Gavà dotarłem o g. 20.00. Kemping kosztuje 18 €.

Flaga Katalonii

BarcelonaFlaga Katalonii, Senyera, uważana jest za jedną z najstarszych flag świata. Prawdopodobnie pochodzi z przełomu XI i XII wieku i bazuje na pre-heraldycznych symbolach. W Katalonii, „senyera" jest również synonimem „bandery". Chociaż słowo to odnosi się w szczególności do flagi Katalonii. Senyera składa się z czterech czerwonych pasów na złotym tle. Reprezentuje Koronę Aragonii i hrabiego Barcelony, dziś jest to flaga regionu autonomicznego Katalonii. Ponadto obecne oficjalne flagi Aragonii, Balearów i Walencji, oparte są na tym właśnie symbolu. We fladze Aragonii występuje dodatkowy herb broni, w Balearach Zamek w kantonie, a w Walencji specyficzne niebieskie frędzle.

BarcelonaLegenda głosi, że cztery czerwone paski zostały namalowane na złotej tarczy Wilfreda I Włochatego (hrabia Barcelony) przez króla Karola Łysego, palcami zanurzonymi we krwi z rany Hrabiego.Początkowo flaga ta używana była przez Kataloński Nacjonalistów. Później, w XX wieku, używana już jako oficjalna flaga regionu autonomicznego Katalonii. W najprostszej wersji, flaga ta używana jest również przez „French Département of Pyrénées-Orientales", część byłego terytorium Katalonii. Jest również aktualną flagą Provensji, regionu historycznie powiązanego z Katalonią.





Plan Barcelony

Dzień drugi, trzeci i czwarty

Zwiedzanie Barcelony (1 - 3.07.2012)

(dyst.= 72 km i 60 km)

BarcelonaKolejnego dnia od rana leje. Mi zaś pęka głowa. Czuję też jakieś zatrucie. W sumie ledwie żyję. Z namiotu wychodzę tylko do ubikacji. Chciałem dzisiaj jechać do Barcelony, ale nic z tego nie wyjdzie. Dzisiaj jest mecz o mistrzostwo Europy pomiędzy Hiszpania a Włochami na Ukrainie. Co jakiś czas słychać okrzyki radości po kolejnych bramkach dla Hiszpanów. Hiszpanie śpiewają: cante one o eja eja o. Końcowy wynik to 3:0 dla Hiszpanów. Są mistrzami Europy. nasi nie wyszli z grupy zajmując w niej ostatnie miejsce.

BarcelonaNastępnego dnia, mimo zatrucia pokarmowego, wybieram sie do Barcelony. Może znajdę też jakiś inny dojazd do miasta i na kemping. Jadę drogą C-31. Przez Gavà jest spokojnie. Kiedy opuszczam miasto wszyscy przyspieszają. Jest pobocze, ale ruch jest bardzo duży. Kiedy koło lotniska z prawej strony doszły dwa pasy drogi nagle znalazłem się na 3 pasie. Wszyscy na mnie trąbili. Mijały mnie autobusy, a ja nie mogłem zjechać na pierwszy pas, ponieważ z lotniska jechał sznur samochodów. Jak się oglądałem czy coś nie jedzie to rzucało moim rowerem. Miałem śmierć w oczach. W końcu zrobiła się przerwa w ruchu. Przejechałem przez dwa pasy i znalazłem się na poboczu. Muszę zjechać z tej drogi. Skręcam w Sant Boi de Llobregat w drogę B250. To był właściwy wybór. Przejeżdżam przez most na rzece El Llobregat. Znalazłem się w części Barcelony Zona Industriale.

Z planem Barcelony w ręku, tutaj już sięga, trafiam na ulicę Zona Franca. To są już przedmieścia miasta. Jest dobrze. Wjeżdżam na Montjuic - Wzgórze Żydów. Tutaj znajduje się stadion olimpijski. Temperatura jednak nie sprzyja zwiedzaniu. Jest ponad 30 °C. Zjeżdżam ze wzgórza do starego portu Port Vell. Znowu zaczyna się odzywać mój żołądek. Teraz to walczę z temperaturą powietrza i zatruciem. W porcie wieje przyjemny wietrzyk. Tutaj jest bardzo przyjemnie.

Paneuropa Radweg ParyżW Barcelonie jest sporo ścieżek rowerowych i dużo rowerzystów. Odpowiedzią władz miasta na zapotrzebowanie mieszkańców jest system publicznej dostępności rowerów – bicing. W całej Barcelonie rozmieszczonych jest ponad 400 parkingów rowerowych z kilkoma tysiącami czerwonych, charakterystycznych rowerów. Parkingi usytuowane są w strategicznych miejscach – przy stacjach metra, węzłach komunikacyjnych, w ważniejszych punktach miasta – co kilkaset metrów. Niestety, aby otrzymać kartę należy spełnić warunki: mieć co najmniej 16 lat, posiadać N.I.E. czyli kartę pobytu cudzoziemca lub być mieszkańcem Barcelony, oraz posiadać kartę płatniczą (debetową lub kredytową).

Podobno, niektórym osobom udało się zarejestrować na podstawie paszportu. Karta kredytowa jest wymagana jako zabezpieczenie w przypadku gdyby nie zwróciło się roweru. W takim przypadku z konta blokowane są środki w wysokości 150 €. Ponadto z karty pobierane są także opłaty za przekroczenie limitu czasowego. Cennik: - abonament roczny: 44 €

(Przed wygaśnięciem abonamentu otrzymuj się e-mail informujący, że kończy się jego okres i jeśli nie zgłosi sięrezygnacji samoczynnie się odnowi automatycznie pobierając środki z konta) - do 30 minut: gratis - od 30 minut do 2 godzin: za każde pół godziny 0,6 € - powyżej dwóch godzin za każdą godzinę 4 €. Jeśli nie odda się roweru w przeciągu 24 godzin można zapłacić aż 230 € (+ VAT) w skład czego wchodzi kaucja za rower 150 €. W 2007 roku do użytku oddanych było 1,5 tys. rowerów na 100 parkingach, w maju 2009 było ich już 6 tys. w 400 punktach postojowych.

Jadę jeszcze do parku Parc de la Ciutadella gdzie swoją siedzibę ma parlament Katalonii. Jestem przy łuku tryumfalnym. Udałem sie do dzielnicy gotyckiej z katedrą poświęconej patronce miasta św. Eulalii. Oglądam Palau Nacional i wracam przez Palaca d'Espanya. Następnego dnia chcę przede wszystkim dojechać do bazyliki Sagrada Familia - Świętej Rodziny. Czeka mnie tam tłum ludzi. Zajeżdżam jeszcze do portu. Pogania mnie mój żołądek. Wziąłem stoperan, ale tylko opóźnił i wzmocnił reakcję żołądka. Z Barcelony wyruszam o g. 17.00. Na kempingu jestem o g. 20.30. Wszedłem sobie po drodze na terminal lotniska Barcelona. Jak już nie mogłem wytrzymać i musiałem iść do ubikacji to skorzystałem w Zona Industriale z salonu audi.

BarcelonaMoże jeszcze opiszę jak trafić, w miarę spokojnie, na kemping. Trzeba dojechać do ulicy Zona Franca. Wjechać na teren Zona Industriale kierując się na Mercabarna. Ulicą Carrer A aż do Carrer Numero 6. Po drodze jest kilka skrzyżowań, trzeba je wszystkie przejechać i nigdzie nie skręcać. Na Carrer 6 skręcić w prawo. Po kilkuset metrach skręcić w lewo na most przez rzekę El Llobregat. Dalej cały czas drogą B -250 aż do bardzo ruchliwej C-31, którą chronią barierki jak autostradę. Skręcić w lewo w stronę Viladecans wzdłuż barierek. Jest pod prąd więc trzeba jechać chodnikiem.

Po mostku dla pieszych i wózków przedostać się na drugą stronę drogi C-31. Jechać krótki fragBarcelonament drogą C-31 i skręcić na Viladecans. Dalej 2,5 km do skrzyżowania i skręcić w lewo i ścieżką rowerową do plaży Filipines. Po przejechaniu ronda dalej ścieżką w kierunku plaży. Nie wjeżdżać na plaże tylko drogą asfaltową, wzdłuż płotu nieczynnego kempingu i stacji benzynowej do plaży. Na prawo widać kemping. Trzeba do niego wejść od strony plaży jakieś 400 m po piachu. Można jeszcze w Sant Boi de Llobregat skręcić na lotnisko i ścieżkami rowerowymi wzdłuż terenu lotniska i ogromnego postoju taksówek, równoległą drogą asfaltową do C-31 dojechać do plaży Filipines.



Dzień czwarty

Gavà - Sant Boi de Llobregat - Monistrol de Montserrat - Igualada (4.07.2012)

(t= 7, 29 h śr.= 12,8 km/h dyst.= 97 km)

Nad kanałem Marny Paneuropa RadwegWieczorem poprzedniego dnia wziąłem na żołądek węgiel aktywny, którego nie mogłem znalazłem i problemy z zatruciem odjęło jak ręką uciął. Stoperan nic nie pomógł. Jestem jednak osłabiony. Na początku dnia pojawiły się chmury zakrywając słońce. Jednak od g. 11.00 świeci już bardzo mocno. Jadę przez Viladecans. W oddali widać wzgórza na które będę sie wspinał. Na razie sie jednak nie martwię. Problemem było wyjechać z Sant Boi de Llobregat. Była tylko jedna droga wyjazdowa przez okropne rondo. Czekałem 15 minut by w końcu przez nie bezpiecznie przejechać. Taki był ruch.

Dosyć wcześnie pojawiają się znaki prowadzące do Monistrol de Montserrat. Przejeżdżam przez pierwszy tunel na trasie. Za Martorell wjeżdżam na drogę C-55. Ona zaprowadzi mnie już do sanktuarium. Po 40 km dotarłem do podnóża góry na której leży klasztor. Po prawej stronie zobaczyłem stację kolejki linowej. Zobaczę czy zabiorę się z rowerem. Okazało się, że nie ma problemu. Kolejka linowa kosztuje 6,60 €. Z góry rozciąga się piękny widok na okolicę. Zdziwiłem się kiedy wysiadłem. Przede mną schody prowadzące mniej więcej na 2 piętro. Stałem i śmiałem się. Wtedy podszedł do mnie mężczyzna z obsługi i pomógł mi wnieść rower. Ale za chwilę były drugie schody. Poprosiłem o pomoc przechodzącego Anglika. Towarzysząca mu dziewczyna spytała mnie dokąd jadę. Gdy powiedziałem, że do Paryża to z podziwu oddała mi pokłon.

Klasztor MontserratMonestir de Montserrat wznosi się na wysokości 1236 m. Na wzgórzu znajduje się najświętsze miejsce Katalonii, klasztor Monserrat otoczony kaplicami i pustelniami. Do dziś żyją tu benedyktyni. Obraz Matki Bożej z Montserrat, znany jako La Moreneta (Czarnulka), ze względu na ciemny kolor jej skóry, piękna 12-wieczna romańska rzeźba jest duszą Monserratu. Leon XIII ogłosił Matkę Bożą z Montserrat patronką Katalonii w 1881 roku. W bazylice można posłuchać Virolai – hymnu do Czarnej Madonny, wykonywanego przez chłopięcy przyklasztorny chór Escolania. Muzeum Montserrat posiada zbiory XIX i XX wiecznego malarstwa katalońskiego, oraz dzieła sztuki francuskiej i włoskiej, ekspozycję naczyń liturgicznych przywiezionych z Ziemi Świętej.

Klasztor powstał na początku XI wieku, ale pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą z roku 888, kiedy wybudowano tutaj skromną kaplicę ku czci Matki Bożej. W 1025 r. wzniesiono tam klasztor benedyktynów, którzy podjęli się opieki nad sanktuarium. Zakonnicy opiekowali się też pielgrzymami, którzy tłumnie odwiedzają Montserrat to miejsce, aby oddać cześć wspomnianej Czarnej Madonnie. W roku 1881 r. Leon XIII ogłosił ją patronką wszystkich diecezji Katalonii.

Przed tutejszą figurą modliło się wielu świętych m.in. Rajmund z Peñafort, Wincenty Ferrer, Ludwik Gonzaga, Antoni Maria Claret i Ignacy z Loyoli, który jeszcze jako rycerz spędził całą noc na modlitwie w sanktuarium. W pobliżu Montserrat leży Manresa – miejsce pielgrzymkowe Towarzystwa Jezusowego, gdzie św. Ignacy napisał słynne Ćwiczenia Ignacjańskie. O górze Montserrat pisali m.in. Wolfgang Goethe i Fryderyk Schiller, a Ryszard Wagner wykorzystał to miejsce w dwóch swych operach (Parsifal i Lohengrin).

Claye-SouillyWchodzę na modlitwę do kościoła. Jest tutaj pięknie. Niesamowite wrażenie robią stacje drogi krzyżowej na ścieżkach wykutych w skałach. Jedyną drogą prowadzącą z sanktuarium opuszczam Monistrol de Montserrat. Przejeżdżam przez piękne tereny Parc Natural de la Muntanya de Montserrat. Masyw Montserrat jest jednym z najważniejszych symboli Katalonii, zaczynając od centrum życia religijnego. Stał się bastionem katalońskiej tożsamości, bez ignorowania w środowisko naturalne i jego charakterystycznej morfologii i struktury skał wyglądających jak zaokrąglone igły. Najwyższym szczytem Montserrat jest Sant Jeroni (1.236 m npm), z którego rozpościera się najbardziej niesamowity widok w Katalonii. Można się delektować krajobrazami od Pirenejów do Morza Śródziemnego..

Masyw Montserrat ma około 10 km długości i 5 km szerokości, sięga granic regionów Bages, Baix Llobregat i Anoia i Natural Park zajmuje 3630 hektarów gmin Bruc (Anoia) Marganell i Monistrol de Montserrat (Bages) i Collbató (Baix Llobregat), oraz prawie 2.000 tych hektarów rezerwatu przyrody. Dodatkowa powierzchnia 4,039 ha jest skatalogowana jako chroniona strefa, z części gmin Castellbell i El Vilar (Bages) Esparreguera (Baix Llobregat) i Vacarisses (Vallès Occidental). Ciągle muszę się wspinać. Nie jest łatwo. Za to widoki wynagradzają mi trud. Przez park jadę drogą BP-1103. Kieruję się na Sallelles. Po drodze oglądam skały o charakterystycznym kształcie. Od granicy parku zjeżdżam przez kilka kilometrów do Bruc.

Skręcam na Igualadę, ale według wskazań niebieskiego znaku informacyjnego. Te znaki prowadzą jednak na autostradę. Musiałem zawrócić. Nadrobiłem w ten sposób kilka kilometrów i to chyba najtrudniejszych tego dnia. Drogą N-IIA, z pewnymi trudnościami nawigacyjnymi, przez Montserrat Parc dojechałem do Igualady. Krótki fragment jechałem nawet przez autostradę, ale robiłem tak jak miejscowi kolarze. A wystarczyło trzymać się drogi N-IIA, i nie byłoby problemu, ale gdzieś ją zgubiłem.

Szukam kempingu w mieście, ale takowego nie było. Od sprzedawczyni napojów dowiedziałem się, że jest auberge dla pielgrzymów na szlaku do Santiago de Compostela w Jorba. Pytam się jak tam dojechać. Jest nawet po drodze. Jest już g. 21.30. Zrobiło się już ciemno, a mam jeszcze kilka kilometrów do miejscowości. Nie ma co dalej jechać. Rozbijam namiot tuż przy szlaku Camino de Santiago z Igualady za płotem autostrady.



Dzień piąty

Igualada - Calaf - Ponts - Balaguer - Sant Llorenc de Montgai (5.07.2012)

(t= 7,29 h śr.= 14,6 km/h dyst.= 110 km)

Kościół Saint-Crépin w Château-Thierry Kieruję się na Calaf drogą C-1412. Droga, co ciekawe, cały czas prowadzi pod górę przez ponad 20 km aż do samej miejscowości. Dalej jest dokładnie odwrotnie. Zjeżdżam przez 20 kilometrów do Biosca. Zakupy robię na stacji benzynowej. Po drodze nie ma żadnych sklepów, a do Igualady nie chciałem wracać. Z rana niebo przykryte jest chmurami. Kiedy około g. 11.00 zza chmur wychodzi słońce temperatura sięga 36°C. Nie mam mapy tego odcinka i czuję się trochę jak ślepy, choć w Polsce wypisałem sobie nazwy głównych miejscowości przez które mam przejeżdżać. Na szczęście drogi hiszpańskie są dobrze i logicznie oznakowane.

Teren jest pagórowaty. Mijam pola z których zebrano już zboże. Są również oznakowane szlaki piesze i rowerowe. Wśród nich także szlak do Santiago de Compostela. Nawiedzam kościół Santa Maria del Priorat z XI - XII wieku. W Cubells kościół Santa Maria de Cubells z XIII w. Docieram do Balaguer. Pytam się o kemping. Tutaj go nie ma, ale zostałem skierowany do Sant Llorenc de Montgai. Jest podobno 6 km stą. Napotkany rowerzysta mówi mi, że jest 4 5 km. Faktycznie było 9 km. W drodze na kemping chwyta mnie deszcz. Robi mi się zimno i muszę się ubrać. Na kemping dojeżdżam o g. 20.00. Kosztuje 16 €.

BalaguerKatalonia czy Hiszpania? Katalończycy uważają, że nie żyją w Hiszpanii, oni żyją w Katalonii. Nie mówią po hiszpańsku, mówią po katalońsku i kto choć raz usłyszał ten język, ten wie, że ma on wspólnego z hiszpańskim mniej więcej tyle co polski z rosyjskim. Podobieństwa są wyraźne, ale różnice istotne i nie do ominięcia. Kataloński nie jest regionalną gwarą, jest osobnym językiem będącym skomplikowaną mieszaniną hiszpańskiego, francuskiego i włoskiego. Katalończycy często podkreślają fakt iż nie są Hiszpanami i nie życzą sobie być z nimi myleni. Istnieje też ruch dążący do autonomii Katalonii, jednak daleko mu do baskijskich autonomistów.

W Szampanii Paneuropa RadwegMożna powiedzieć, że Katalończycy są ludem dumnym, odrobinę wyniosłym ale przy bliższym poznaniu niezwykle interesującym. Szczególnie dla Polaków, wszak Katalończycy są zwani przez resztę mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego „Polacos" czyli Polacy. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że w języku katalońskim występują „polskie" głoski takie jak „ź" czy „dź" a karnacja Katalończyków jest zdecydowanie jaśniejsza niż karnacja Hiszpanów. W tym miejscu należy uczciwie dodać, że powyższa charakterystyka tyczy się starszych Katalończyków. Młodsze pokolenie, obecni licealiści i studenci nie czują już tak bardzo lokalnego patriotyzmu i obca jest im „katalońska duma" tak chętnie okazywana przez ich ojców i dziadków. Chętnie posługują się językiem hiszpańskim i bardziej identyfikują się z hiszpańską młodzieżą.



Dzień Szósty

Sant Llorenc de Montgai - Balaguer - Alfarras - Benabarre (6.07.2012)

(t= 5,59 h śr.= 12,2 km/h dyst.= 73 km)

Okolice Mardeuil Paneuropa RadwegSant Llorenc de Montgai ma bardzo specyficzny klimat. Tam leje, a wystarczy przejechać 0,5 km i już świeci słońce. Za to samo miejsce jest bardzo piękne. Wracam do Balaguer. Kręcę sie trochę po wąskich uliczkach miasta. Miasto robi wrażenie biednego. Tutaj kupuję najtańszą bagietkę na całej wyprawie, za jedyne 0,85 €.

Od samego rana jest bardzo ciepło . Temperatura sięga 36 °C. Mocne słońce towarzyszyć mi będzie przez cały dzień.Na rynku pytam się o drogę na Alfarrs. Muszę przejechać przez bramę miasta, wąską uliczką mocno pod górę. Ulica jest bardzo stroma. Pokonuję ją wężykiem prowadząc rower. Na górze w nagrodę mam panoramę miasta i dalszą bezproblemową jazdę. Wjeżdżam na drogę C-26. Widzę falujący asfalt drogi sięgający aż po horyzont. Zasadniczo droga będzie prowadziła w górę. Zjazdy są tylko pozorne. W Alfarrs napotykam szlak św. Jakuba z Balaguer. Chronię się w cieniu i spożywam posiłek. Teraz o cień będzie bardzo trudno.

Wspinam się cały czas przez 16 km. Nachylenie drogi wynosi 1-2%. Staję przy stacji benzynowej. Obok jest klimatyzowana kawiarnia. Kupuję sobie loda i schładzam się w pomieszczeniu. Czuję, że moje lewe ucho, mocno narażone na działanie słońca, porządnie się opaliło. To urok jazdy główną drogą bez fragmentu cienia.

Kościół w ÉpernayCały czas jadę krócej niż w mojej rozpisce. Do Vitry powinienem przejechać 130 km, a przejechałem 92 km. To dobrze, bo wcześniej trochę nadrobiłem kilometrów. W Benabarre, celu dzisiejszego dnia, jestem o g. 18.00. Wyjątkowo wcześnie. Informacje o kempingu znajdują się przy wjeździe do miasta, obok głównej drogi. Kemping należy do miasta, 2 gwiazdkowy. Cena 4,60 €. Ziemia na kempingu jest jak beton. Jest ciepła woda. Nie ma papieru toaletowego. Lepiej jednak mieć go ze sobą. Na kempingu znajduje sie basen. Po g. 20.00 zaczęło padać. Przestało po 20 min. Obchodzę więc miasto i wracam na dosyć pusty kemping. Z kempingu jest piękny widok na zamek położony na sąsiednim wgórzu.



Dzień siódmy

Benabarre - Graus - La Puebla de Castro - El Grado - Morillo (7.07.2012)

(t= 5,27 śr.= 13,3 km/h dyst.= 73 km)

Rano podjeżdżam pood zamek i ruszam dalej. Wjeżdzam w rejony typowo turystyczne.




Dzień ósmy

Morillo - Boltaña - Fiscal - Broto - Viu (8.07.2012)

(t= 4,54 h śr.= 11,1 km/h dyst.= 55 km)

Z Morillo wyjeżdżam o g. 8.50. To najbardziej płaski odcinek z dotychczasowych. Droga minimalnie pnie się w górę. Mijam Ainsa, typowo wypoczynkową miejscowość. Podobnie Boltaña. Droga robi się coraz bardziej kręta i stroma. Na lewo rozciaga się piękny widok na dolinę rzeki Ara. Temperatura sięga 36 °C. Niesamowite wrażnie zrobiła na mnie opustaszła wieś za Tricas. Widoki są przepiękne. Jadę cały czas drogą nr N-2600.

Na mapie zaznaczony jest stromy podjazd. Po kilku odpoczynkach wjeżdżam na górę stromego podjazdu. Ale dalej jest także stromo, około 5 % nachylenia. Cały czas towarzyszy mi wijąca się rzeka Ara. Mijam kemping we Viu. Chciałem dojechać do Biescas. Na mapie są jeszcze dwa ostre podjazdy, a iść 20 km mi się nie uśmiecha. Nogi i tak odmawiaja mi posłuszeństwa. Więc zawracam do Viu.



Dzień dziewiąty

Viu - Biescas - Escarrilla - El Formigal - Puerto del Portalet - Fabreges - Laruns (9.07.2012)

(t=6,09 h śr.= 12,9 km/h dyst.= 80 km)

Dzisiaj wyjątkowy dzień, ponieważ wjechałem na najwyższą przełęcz (hiszp. puerto) w moim życiu Puerto de Cotefello (1423 m n.p.m.). Viu było na wysokości około 1200 m n.p.m. Po zjeździe z przełęczy spotkałem całe tabuny kolarzy zmierzających na prazełęcz. Zjechałem do wysokości 1086 m n.p.m. koło Yesero.



Dzień dziesiąty

Laruns - Louvie-Juzon - Lestelle-Betharram - Saint Georges - Lourdes (10.07.2012)

(t= 4,40 h śr.= 13,1 km/h dyst.= 62 km)

 




Dzień jedenasty

Lourdes - Lanne - Tarbes - Maubourguet (11.07.2012)

(t= 4,33 h śr.= 14,6 km/h dyst.= 67 km)


Dzień dwunasty

Maubourguet - Izotges - Termes-d'Armagnac - Nogaro - Labastide-d'Armagnac - Saint-Justin (12.07.2012)

(t= 5,28 h śr.= 14,6 km/h dyst.= 80 km)

 



Dzień trzynasty

Saint-Justin - Saint-Gor - Lerm-et-Musset - Sauviac - Bazas (13.07.2012)

(t= 4,33 h śr.= 14,7 km/h dyst.= 67 km)

 



Dzień czternasty

Bazas - Auros - Langon - Sainte-Croix-du-Mont - Cadillac - Tresses - Yvrac - Le Port de Cubzac (14.07.2012)

(t= 6,48 h śr.= 13,8 km/h dyst.= 94 km)

 



Dzień piętnasty

Le Port de Cubzac - Saint-André-de-Cubzac - Bourg - Bayon - Plassac - Blaye - Saint-Ciers-sur-Gironde - Saint Palais (15.07.2012)

(t= 5,01 h śr.= 12,9 km/h dyst.= 65 km)

 



Dzień szesnasty

Saint Palais - Saint-Georges-des-Agoûts - Consac - Pons - Chaniers - Saintes (16.07.2012)

( dyst.= 75 km)

 

 



Dzień siedemnasty

Saintes - Tailebourg - Saint-Jean-d'Angély - Aulnay - Melle - Brioux-sur-Boutonne (17.07.2012)

(t= 7,01 h śr.= 13,5 km/h dyst.= 95 km)

 

 





Dzień osiemnasty

Brioux-sur-Boutonne - Melle - Lusignan - Vivonne - Morthemer (18.07.2012)

(t= 7,04 h śr.= 15,3 km/h dyst.= 109 km)

 



Dzień dziewiętnasty

Morthemer - Chauvigny - Jardres - Saint-Georges-lès-Baillargeaux - Jaunay-Clan - Richelieu (19.07.2012)

(t= 6,21 h śr.= 13,7 km/h dyst.= 88 km)

 



Dzień dwudziesty

Richelieu - Chinon - Rigny-Ussé - Brehemont - Villandry - Tours - Azay-sur-Cher - Bléré (20.07.2012)

(t= 6,49 śr.= 14,6 dyst.= 100 km)


Dzień dwudziesty pierwszy

Bléré - Chenonceaux - Chaumont-sur-Loire - Blois - Chambord - Muides-sur-Loire (21.07.2012)

(t= 5,54 śr.= 14,4 dyst.= 85 km)

Krainę Loary można zwiedzać na wiele sposób. Jednym i niewątpliwie najciekawszym z nich jest zwiedzanie rowerem. Zwłaszcza, że Kraina Loary może pochwalić się wspaniałą trasa "La Loire à vélo" ("Loara na rowerze"). Jest to niezwykle długa, mierząca aż 800 km trasa rowerowa, jedna z najbardziej wyjątkowych we Francji. Pozwalająca poruszać się w obie strony, łączy Cuffy z Saint-Brevin-les-Pins przecinając Cetrum i Krainę Loary, flirtując z najdłuższą rzeką Francji, Loarą, której dolina kryje w swoich brzegach wyjątkowe skarby.

Trasa "Loara na rowerze", jest zachodnią częscią euopejskiej trasy rowerowej EuroVelo 6, która każdego roku przyciąga do siebie poboczne trasy. Trasa "Loire à vélo" niewątpliwie jest oryginalnym eko-pomysłem na spędzenie urlopu. Swtorzona w 1995 roku, nadaje sie zarówno do samotnego podróżowania, jak i tego w parach, wśród przyjaciół czy w gronie rodzinnym. Jedno jest pewne – idealna dla wszystkich, którzy chcą odciąć się od codziennych spraw i aktywnie wypocząć w czasie upragnionego urlopu. Trasa jest łatwa, bezpieczna i w pełni oznakowana. A co najważniejsze, oferuje zwiedzanie tematyczne w zależnośi od upodobań: zamki (18 na trasie), kuchnia i wino, miasta i miasteczka, ogrody, lokalne ciekawoski...

Możliwe jest wynajęcie roweru na miejscu. Szczegóły na: www.berrycyclettes.fr Więcej informacji na: www.loireavelo.fr Połączenia kolejowe do i w Krainie Loary: Paris Montparnasse - Saint-Pierre-des-Corps (Tours) czas podróży: 1:00, typ pociągu: TGV do 15 pociągów dziennie cena: od 20€ Tours - Chenonceau czas podróży: 0:30, typ pociągu: TER do 10 pociągów dziennie cena: od 6,50 € Tours - Amboise czas podróży: 0:20 , typ pociągu: TER do 19 pociągów dziennie cena: od 5,30 € Więcej na: www.raileurope.eu Sprzedaż biletów w Polsce: www.esky.pl/podroze-kolejowe Przewożenie rowerów w pociągach: We wszystkich pociągach Twój rower może podróżować za darmo w strefie bagażowej, pod warunkiem, że nie przekracza rozmiarów 120 cm x 90 cm. We wszystkich pociągach TER, Transilien i RER na terenie Ile-de-France, rowery mogą być przewożone bezpłatnie, pod warunkiem wolnych miejsc. Odpłatnie można przewozić równiez niezdemontowany rower.



Dzień dwudziesty drugi

Muides-sur-Loire - Beaugency - Meung-sur-Loire - Châteaudun - Marboué - Bonneval (22.07.2012)

(t=6,21 śr.= 14,2 dyst.= 91 km)


Dzień dwudziesty trzeci

Bonneval - Béville-le-Comte Auneau - Orphin - Rambouillet - Senlisse - Dampierre-en-Yvelines - Versailles (23.07.2012)

(t= 8,50 śr.= 13,3 dyst.= 118 km)

We Francji nawet za grzybobranie w lasach publicznych trzeba płacić, a owocniki można zachować tylko do użytku własnego.




Plan Paryża

Dzień dwudziesty czwarty

Versailles - Sèvres - Boulogne-Billancourt - Paris (24 -26.07.2012)

(dyst.= 91 km, 51 km i 40 km)


Dzień dwudziesty szósty

Paris - Poznań - Bydgoszcz (27.07.2012)

(dyst.= 12 km)




Podsumowania

Opisane przez ks. Grzegorza Kortasa, od 30 czerwca do 27 lipca 2012 roku • 2058 km

Podsumowania

Jazda

  • Dni jazdy - 28
  • Dni bez jazdy - 1
  • Czas wyprawy: od 30 czerwca do 27 lipca 2012 roku
  • Przejechanych kilometrów - 2058 km


ks. Grzegorz Kortas



Linki

  • katalonia.pl - Polski przewodnik po Kartalonii
  • pl.franceguide.com - Oficjalna strona Francuskiej Organizacji Turystycznej
  • Koszty codziennego życia we Francji:

Jedzenie :

Masło (250g)

od

1.67€

Camembert (250g)

od

1.56€

Mleko (1 litr)

od

1.72€

Jogurty (4 sztuki)

od

1.90€

Kawa mielona (250g)

od

2.20€

Herbata (25 saszetek)

od

1.40€

Czekolada (100g)

od

1.86€

Olej słonecznikowy (1 litr)

od

2.55€

Makaron (500g)

od

1.10€

Ryż (500g)

od

1.40€

Cukier (1kg)

od

1.52€

Jajka ( 6)

od

1.50€

Płatki śniadaniowe

od

2.30€

Konfitura

od

1.40€

Jabłka (1kg)

od

2.40€

Pomarańcze (1kg)

od

2.10€

Banany (1kg)

od

2.10€

Ziemniaki (1kg)

od

1.40€

Pomidory (1kg)

od

2.80€

Piwo (6x0,33 l)

od

3.98€

Coca-Cola (1.5 litra)

od

1.30€

Woda mineralna (1.5 litra)

od

0.26€

Sok pomarańczowy (1,5 litra)

od

1.85€

Wino (0,75 l)

od

1.53€

Bagietka

od

0.85€

Paczka cukierków

od

1.20€

Paczka gum do żucia

od

2.90€


Produkty higieniczne :

Pasta do zębów (75 ml)

od

1.70€

Proszek do prania

od

7.00€

Żel pod prysznic (250ml)

od

2.20€

Szampon do włosów (400ml)

od

4.20€

Żyletki jednorazowe (10 sztuk)

od

2.60€

Pieluchy (58 sztuk)

od

19.90€

Papier toaletowy

od

1.90€

Szczoteczka do zębów

od

1.70€

Dezodorant

od

3.80€


Restaracje : (ceny dla centrum Paryża, jeśli zamawiamy przy barze, ceny są prawie dwa razy niższe)  

 

Kawa

od

2.00€

Kawa ze śmietanką

od

3.00€

Woda sodowa

od

3.50€

Piwo

od

4.00€

Woda Vittel (0,5 l)

od

2.50€

Kanapka (z masłem i szynką)

od

3.70€

Danie (np. Stek z frytkami)

od

12.00€

 

Rozrywki :
Bilet do kina od 6,50 € www.allocine.com    

Karta wstępu do muzeów : 2 dni od 30€ ; 4 dni od 45€ ; 6 dni od 60€
Statek wycieczkowy po Sekwanie : bilet normalny od 11.00€ (5€ dla dzieci do 12 roku życia i darmowy dla dzieci do 3 roku)
Statek wycieczkowy otwarty : -bilet normalny od 9.50€
                                                -bilet ulgowy dla dzieci od 4€
Transport (metro, autobus, tramwaje) :
Bilet jednorazowy : 1.60€
karnet 10 biletów : 11.40€
Karta Orange (strefa 1 i 2) : 55.10€
Średnia cena litra benzyny : 1.046 €.
Więcej informacji na stronie 
  http://www.prix-carburants.gouv.fr/ .

 

 




[Strona Główna] [O mnie] [Porady] [Barcelona - Paryż 2012] [Wycieczki] [Plany] [Wiadomości] [Linki] [Księga Gości] [ Kontakt ]

statystyka

Ryba Maj 2008 © ks. Grzegorz Kortas